Jak górnicze klimaty i alternatywne wesele to oczywiście Bończyk. Czerwona cegła, pamiątki po górnikach łączą się tu z klasą i doskonałością. Team Szybu Bończyk zawsze dba o każdy szczegół i zadowala nawet najbardziej wymagające pary, oraz Dziwaczkę, która wszędzie i zawsze szuka dziury w całym – ot tak dla sportu. Zawsze można coś przecież poprawić, a tu nie ma się czego przyczepić.
Alternatywne wesele na śląsku
Śląsk kojarzy się z silnymi tradycjami i przywiązaniem do klasycznych ślubów w samo południe. Wiele jednak się tu zmieniło. Większość ślubów odbywa się jednak dużo później – i wcale nie znaczy to że jest krótsza czy gorsza. Dj czy zespół gra 12h zwykle. To od Was zależy czy więcej będzie zabawy za dnia czy po zmroku. Z naszych obserwacji wynika, że lepiej goście bawią się po zmroku.
Ale wróćmy do tematu – alternatywne wesele. Najwięcej ślubów to klasyka gatunku – elegancja zdobiona sala, kryształki na suficie i lśniący parkiet. A tu część par trafia na taki Szyb Bończyk i zamiast białych ścian zastaje czerwoną cegłę, wnętrza które pamiętają jeszcze oddechy maszyn górniczych. I już wiedzą, że nie będą szukać innego miejsca. Tak właśnie jest. Raz trafisz do Bończyka i nie chcesz nigdzie indziej robić wesela.
Na ślub Oli i Artura nie mogliśmy się doczekać. Wiedzieliśmy, z jaką starannością go przygotowywali, a zaczęliśmy od przygotowań w ich gniazdku. Zdecydowali, że nie będą ostatnich godzin spędzać w domach rodzinnych a u siebie. Spotkaliśmy na dzień dobry Martynę – wizażystkę – która okazała się być świadkową a widzieliśmy się dosłownie tydzień wcześniej. Świat jednak jest mniejszy niż się nam wydaje. Artur na przygotowaniach zadbał o odpowiednią muzykę. W końcu nie bez powodu w domu mają oświetlenie i masę Djskiego sprzętu. Wprawiliśmy się od razu w dobry klimat. Ola i Artur dzięki nieocenionej pomocy młodej asystentki wreszcie byli gotowi aby stanąć przed ołtarzem.
Ceremonia odbyła się w Chorzowskim kościele, który zachwycił nas totalnie i utonął w jesienno wrzosowych barwach, które Ola i Artur specjalnie wybrali na swój dzień. I tak samo wrzosowo było w Bończyku. Czerwona cegła i wrzosy komponują się wyjątkowo dobrze. Goście w oczekiwaniu na Olę i Artura mogli delektować się zimnym piwkiem. Potem jak zawsze na wszystkich czekały pyszności od szefa kuchni, słodkości i znakomity bit od DJa, któremu dogrywał Mateusz – Mad Fiddle – na elektrycznych skrzypcach.
Zdjęcia rodzinne na weselu
Okazji do wspólnych rodzinnych zdjęć było sporo bo i oficjalna część na komodę do rameczki powstała jeszcze na wczesnym etapie wesela, to po zmroku goście mogli szaleć w fotobudce ze znakomitymi dodatkami od Trzy Cztery. Goście w fotobudkach zawsze bawią się znakomicie i zaśmiewają się do łez z drewnianych tabliczek(jaki kraj taki grey…) to zawsze jednak warto mieć te zdjęcia z rodziną w wersji eleganckiej bez gadżetów.
Słodkości i drineczków było tyle samo co znakomitej energii – czyli od groma. A jak sprawić, żeby goście się tak dobrze bawili? Czy w ogóle jest na to jakaś recepta?
Po latach sprawdza się nam jedna reguła – trzeba zaprosić właściwych ludzi, tych prawdziwie Wam bliskich. Wtedy wystarczy im dobrze zagrać a Wasze wesele zostanie zapamiętane przez absolutnie wszystkich. Ostatecznie nie potrzebujecie otaczać się w dniu ślubu ludźmi, którzy będą debatować nad właściwą temperaturą rosołu, albo czy wypada mieć taką czy inną koronkę.
Wesele w szybie górniczym – alternatywne wesele
Alternatywne wesele dla każdego będzie oznaczało coś zupełnie innego. Dla jednych to wesele w stodole albo tańce pod gołym niebem lub dzikie pląsy na boso w trawie. Dla innych alternatywne wesele to okrągłe stoły, DJ i ceglane czy betonowe ściany. Alternatywne wesele nie oznacza mniej eleganckiej imprezy, oznacza po prostu odrobinę inną – bardziej waszą. W końcu to Wasz Dzień. Nikogo nie urazicie wybierając DJ-a, czy kwiaty inne niż róże, naturalne włosy zamiast koka czy okrągłe stoły zamiast podkowy. Wasi goście są z Wami bo chcą a nie dlatego, że nie wypada im odmówić. A nowości wbrew obawom wielu par uwielbiają. Mieliśmy już na weselach sushi, spagetti, pizzę, a w Bończyku pierogi i krupniok – uwierzcie nam goście to uwielbiają.