Gosię i Gerarda połączyły konie. Ona wpadła jemu w oko, on jej a wybór Folwarku Zalesie na wesele nie był przypadkowy. Na ścianach w stylowym wnętrzu można było znaleźć portrety koni. Sam Folwark położony jest w otoczeniu lasów, pól i łąk. Taka oaza powstała zaledwie 25 km od Krakowa. I nic dziwnego, że wiele par wybiera to właśnie miejsce na swoje wesele. Otoczenie zieleni i kwiatów kusi pary młode, którym marzy się ślub w plenerze. Folwark Zalesie to także miejsce idealne dla par, które marzą o rustykalnym weselu, ale nie tylko. Gosia i Gerard połączyli rustykalne wnętrza z elegancją i szczyptą glamour.
Wesele w marcu
Gosia i Gerard planowali swój ślub jesienią, ale że czasem życie lubi się skomplikować, musieli je przełożyć na później. Ostatecznie spotkaliśmy się w marcu. Ani wiosna ani zima ale niech będzie, że wesele w zimie.
Na początek mało brakowało a zaliczylibyśmy znakomitą wpadkę, bo mama Gosi wygląda jak nie wiele starsza siostra i kiedy się witaliśmy całe szczęście w porę dodała, że jest mamą Panny Młodej. Uff byliśmy uratowani. Potem dziewczyny zniknęły na makijażu. Szybka kawusia dopijana na boku z doskoku, przyjechał Gerard i przygotowania nabrały tempa, które znamy od zawsze, czyli pełen szał. To jest moment, w którym większość par traci kontrolę nad otaczającą ich rzeczywistością. Wszystko dzieje się szybko, często za szybko. Pierwsze spotkanie – czy aby na pewno wyglądam jak bogini, niby wiem że jestem najpiękniejsza dla niego, ale i tak chcę żeby padł z wrażenia. I każdy pan młody pada z wrażenia, Gerard również.
Organizacja wesela z wedding plannerem
W dniu ślubu Gosi i Gerardowi pomagały Natalia i Magda z Ceremony Concept, które odpowiadały za koordynację całego dnia. Więc nie trzeba było wyznaczać nikogo do dopilnowania szczegółów na sali, transportów, dekoracji i całej masy drobiazgów. Jedynym o co wszyscy musieli się martwić to być na czas. Tak oto spełnia się sen każdej panny młodej o świętym spokoju przed ślubem. Jeden telefon i znikają ślubno weselne koszmary w nocy.
Ślub u Franciszkanów Wieliczka
Ceremonia ślubna odbywała się w Klasztorze Franciszkanów w Wieliczce. Zanim jeszcze wszyscy zaproszeni goście dotarli na miejsce porwaliśmy Gosię i Gerarda na szybką sesję do przyklasztornych ogrodów. Akurat słońce postanowiło nas dogrzać. Skończyliśmy dokładnie w momencie kiedy goście zaczęli tłumnie przybywać więc Gosia, Gerard i rodzice mogli się już ze wszystkimi witać.
Do ołtarza oczywiście z Gosią szedł tato. Potem mieliśmy krótką chwilę, aby nacieszyć oczy piękną świątynią, bo błyskawicznie pochłonął nas reportaż. Kiedy pierwsi goście składali życzenia my błyskawicznie przejechaliśmy do Folwarku, bo mieliśmy info, że dekor na miejscu jest warty podziwiania.
{ Folwark Zalesie – wesele }
Wiosenno zimowe wesele w Folwarku Zalesie miało zacząć się od przekąsek dla gości. Tak żeby do obiadu każdy mógł wrzucić coś na ząb i spokojnie zaczekać aż wszyscy dotrą, rozpłaszczą się i znajdą swoje stoliki. Właśnie dlatego chcemy dotrzeć na salę zanim zjawią się goście, bo kiedy torebki pań zawisną już na oparciach krzeseł to zdjęcia nie wyglądają w taki sposób jak tutaj zobaczycie. I owszem info o genialnym dekorze potwierdziło się. Na gościach również zrobił duże wrażenie. Jak z resztą całe miejsce. Folwark Zalesie to miejsce na prawdę niezwykłe i nie ma chyba osoby, która przejdzie obojętnie.
Pomysł z poczęstunkiem dla gości okazał się strzałem w dziesiątkę. Owszem na pyszny obiad warto czekać, ale zawsze lepiej jednak oczekiwać nie z pustym żołądkiem. Po oficjalnym powitaniu, toaście wszyscy składali życzenia a ta kolejka zdawała się nie mieć końca.
Jak zorganizować wymarzone wesele
Na to recepta jest tylko jedna. Trzeba zaprosić właściwych ludzi.
Najlepiej takich którzy się lubią i których lubicie sami. Tak jak to zrobiła Gosia i Gerard – goście od pierwszej czuli się znakomicie. Rozmowy, toasty trwały bez końca. Choć gwar i dyskusje przerwał tata Gosi, który przygotował przemówienie. W tradycji polskich wesel nie spotykamy przemówień a szkoda, że jedyną przemową w dniu ślubu jest kazanie księdza w kościele. Bo często ksiądz to człowiek, który nawet nie zna rodziny ani pary. Nikt nie zna Was lepiej niż ich bliscy czy przyjaciele. I żadne kazanie z ambony nie wywoła tylu uśmiechów i wzruszeń. Gwarantujemy jest o czym opowiadać. Sami za chwilę zobaczycie co się dzieje wśród gości podczas takiego przemówienia.
Folwark Zalesie – wesele w najlepszym stylu
Po uczcie, deserze i kawce Gosia i Gerard otworzyli parkiet. Pierwszy taniec był epicki, na prawdę epicki, więc za ich przykładem ruszyli goście i nie obniżali tonu. Tempo zabawy nadawał zespół In Love. Słyszeliśmy o nich już wieki temu ale dopiero teraz mieliśmy okazję się spotkać. Wszystko nadzorowały swoimi czujnymi oczami Natalia z Magdą. Cała komunikacja i logistyka była kompletnie poza parą młodą i rodzicami. Oni tam po prostu mieli szaleć do upadłego regenerować się na parkiecie i cieszyć sobą. Wszyscy spisali się na medal. My zrobiliśmy jakiś milion kilometrów biegając schodami na antresolę i w dół, więc po skończonym reportażu szukaliśmy w trasie kawy, żeby bezpiecznie dojechać do domu.