Industrialna sesja narzeczeńska

Nikiszowiec, industrialna dzielnica Katowic, kiedyś miejsce o którym zapomniał sam Bóg.
Jak głoszą pewne miejskie legendy, żadna pizzeria nie chciała dostarczać zamówień bo pizza zwykle znikała wraz ze skuterem.
I choć to krzywdzące, to z dzisiejszym Nikiszem te opowieści nie maja nic wspólnego. A patrząc na niego trudno sobie wyobrazić, że kiedyś mógł wyglądać inaczej.
Każdy zakamarek ma swoją historię, a każda cegła, choć wyczyszczona na błysk pamięta dawne lata i początki XX wieku kiedy Nikisz powstawał.

Sesja narzeczeńska na Nikiszowcu

Ewa i Grzesiek od początku wiedzieli, że ich sesja narzeczeńska musi nawiązywać do klimatu miejsca przyjęcia weselnego. Oczywistym więc wyborem był właśnie Nikisz.
Spotkaliśmy się wczesnym rankiem i przechadzaliśmy się wzdłuż ceglanych murów. Ewa zachwycała nas długimi włosami, a wiatr tego dnia postanowił też być dla nas łaskawy. Wiosenne światło rozpieszczało nas fotograficznie.
Ku wielkiemu zaskoczeniu, Nikisz tętni życiem od wczesnych godzin. Wszystkie otwarte kafejki przeżywają totalne oblężenie. Udało nam się zdobyć jeden maleńki stolik, bo obowiązki obowiązkami, ale kawa przecież musi być. Przytulanie i przechadzanie, choć brzmi prosto, potrafi jednak kilka kalorii odebrać i podkręcić apetyt nie tylko na kawę.
Na sesji brakowało nam tylko jednego – odrobinę lepszej temperatury, ale może i nie, bo kto się będzie przytulał w milionie stopni.

Wiele par staje przed wyborem czy robić sesję narzeczeńską. Jeśli i Wy macie wątpliwości zerknijcie tutaj, znajdziecie tu odpowiedź na swoje pytania.