Justyna i Piotrek to ludzie którzy dzień po swoim ślubie spakowali plecaki i wsiedli do pociągu. Tak rozpoczęła się ich podróż poślubna, którą spędzili w Tatrach. Zapakowali do plecaka suknię i garnitur bo wymarzyli sobie plener ślubny na Kasprowym Wierchu. Początkowo plan na tą sesję był zupełnie inny ale że w wyższych partiach śniegu było po kolana a miejscami nawet po pas to zrezygnowaliśmy z pierwotnej trasy. Szkoda było w niższych partiach skończyć kolan w błocie i jeszcze nie daj z kontuzją.
Plener ślubny na Kasprowym Wierchu
Do Zakopanego przyjechaliśmy we wtorkowe przedpołudnie, z aplikacją od pogody w ręce. W zasadzie to z trzema aplikacjami na raz. Nadciągał deszcz, kwestią niewiadomą tylko było kiedy zacznie padać. Popatrzyliśmy na góry i pomyśleliśmy a jakby tak zrobić sesję dzisiaj. Może pogoda wytrzyma, w razie czego dokończymy rano. Justyna i Piotrek spojrzeli na góry i uznali, że pomysł jest dobry więc zaczęli się szykować, my pobiegliśmy do sklepu po zapasy żeby głodem nie przymierać i aż trudno było nam uwierzyć, że ten plener ślubny na Kasprowym Wierchu uda się zrobić rzutem na taśmę.
Sesja ślubna w górach – plener ślubny na Kasprowym Wierchu
Zwykle żeby dostać się na szczyt kolejką PKL trzeba swoje odstać albo zapłacić fortunę za bilety. A my pod kolejką tym razem nie znaleźliśmy kolejki chętnych do wjazdu na górę. Dobra nasza na szczycie będzie pusto. I tak dokładnie było. Kilka osób na krzyż, śniegu jak na koniec maja miejscami aż po pas. Dobrze, że naczelną zasadą naszych sesji w górach są porządne buty terenowe. Kiedy Justyna zobaczyła ile jest śniegu wtedy dopiero ostatecznie przestała żałować, że nie zabrała swoich ślubnych butów. Po prostu nie założyłaby ich nawet na sekundę.
Plener ślubny w górach
Warunki były na prawdę trudne. Zimny i porywisty wiatr, śnieg i temperatura daleka od tej jaką znamy w maju. Nawet biorąc poprawkę, że to góry. Jedyny plus taki, że na prawdę było bezludnie. Te trudne warunki jak zobaczycie wcale Justynie i Piotrkowi nie przeszkadzały. Owszem nosy, dłonie zmarznięte ale jak marzy się o sesji w górach i plenerze ślubnym w górach to zniesie się wszystko. Takie sesje nie są dla par które cenią sobie wygodę i ciepło. Dla takich znajdziemy coś bardziej odpowiedniego, nawet w górskim klimacie. Tu po prostu trzeba być twardzielem. Piotrek stwierdził, że on w sumie to też chciał mieć zdjęcia bez marynarki więc po prostu nie zastanawiając się ściągnął ją i podwinął rękawy. My w tym momencie zastanawialiśmy się w której kieszeni mamy chusteczki do nosa bo pojawiły się już pierwsze sople. A potem razem z ostatnim zdjęciem zaczął padać deszcz. Padało cały następny dzień. Mieliśmy mnóstwo szczęścia, że udało się trafić okno pogodowe to raz a dwa, że mimo wszystko zdecydowaliśmy się na sesję dzień wcześniej niż planowaliśmy, bo z plener ślubny na Kasprowym Wierchu po prostu by się nie udał.
Jedna odpowiedź
Miałem już 2 podejścia do sesji na Kasprowym. Oba pokrzyżowane przez pogodę. Mam nadzieję, że za trzecim razem się uda 🙂 Świetne, klimatyczne zdjęcia.