To będzie historia o pierwszych i mamy nadzieję nie jedynych… zdjęciach, ślubach, weselach. Całkiem niezamierzenie wyszło, że pierwszy slow wedding na śląsku jaki fotogafowaliśmy należy do Kasi i Krzyśka. Mamy nadzieję, że takich ślubów będzie więcej, bo ten inny rytm zabawy nas mocno zafascynował. Ale zacznijmy od Kasi i Krzysia, którzy poznali nas na weselu w Browarze. W tym samym Browarze, w którym sami wybrali na swoje wesele.
A dlaczego wybrali nas? Bo na tym weselu zrobiliśmy im jedyne dobre zdjęcie razem jakie mają. Na szczęście po ślubie ilość wspólnych zdjęć jakie mogą oprawić w ramkę znacząco wzrosła. Mamy bardzo często, że pary trafiają do nas przed ślubem bo fotografowaliśmy ślub przyjaciółki, siostry czy kogoś z rodziny i nie dość że spodobały im się zdjęcia to najczęściej faktycznie zrobiliśmy im najlepsze zdjęcie do tej pory. W końcu fotograf ślubny z polecenia to zawsze jeden powód do zmartwień mniej.
Fotografia Ślubna Tychy
Kasia i Krzysiek pobrali się w Tychach, tam są na codzień i tam też odbyło się wesele. Pamiętamy doskonale ile strachu na początku im napędziła kancelaria w kościele odnośnie daty. Bo ślub w piątek. Ale na szczęście ksiądz dobrze wie, że piątkowe śluby to takie same śluby jak w każdy inny dzień tygodnia. Najczęściej fotografujemy u nas na południu. Od Katowic po góry i mamy to szczęście, że ślub może być nie tylko w sobotę. Wbrew obawom wielu par goście nie mają z tym kompletnie żadnego problemu.
Ślub w stylu slow
W dniu ślubu nasi kochani młodzi mieli tyle luzu, że dawno nie widzieliśmy tak bezstresowej pary. A Krzysiek tak bardzo nie mógł się doczekać żeby przed ceremonią już się do Kasi przytulić, że próbował przez szparę w drzwiach ukochaną podejrzeć. Niestety bezskutecznie. Kasia i Krzysiek uwielbiają czarno białe zdjęcia. I sporo ich w tym reportażu będzie. Często nie zdarza nam się para miłośników czarno białej fotografii, wiec korzystaliśmy do woli.
Ceremonia ślubna oczywiście w Tychach – tam znajdziecie najwięcej przyjaznych księży na metr kwadratowy parafii. Jeszcze nam się nie zdarzyło spotkać w Tychach choćby takiego księdza, który się nie uśmiecha. Większość z nich jeszcze żartami sypie jak z rękawa.
Slow wedding na śląsku
Choć na początku nic nie wskazywało, że ten ślub będzie takim slow wedding to po pierwszym tańcu szybko zrozumieliśmy jak ten dzień będzie się toczył. Dj również błyskawicznie odczytał gości i nie narzucał im na siłę muzycznego tempa. Browar mimo, że jest w mieście to tak ukryty w zieleni, że wcale się nie dziwimy gościom, którzy chcą się nacieszyć pięknym otoczeniem.
Po pierwszym tańcu i bloku muzycznym porwaliśmy gości na zdjęcia z Kasią i Krzyśkiem. Zdjęcia rodzinne na weselu są idealną okazją na to żeby każdy miał zrobione zdjęcie i miał co do ramki na komodzie postawić. Te zdjęcia doceniają zwłaszcza dziadkowie. A potem zamiast wracać na parkiet goście rozsiedli się na zewnątrz nie przerywając dyskusji, drinków i znakomitej zabawy – poza parkietem. W końcu wesele to nie tylko tańce i dzika zabawa w rytm muzyki. Choć kiedy się zrobiło ciemniej to i w tym zakresie wszyscy nadrobili zaległości.
Jak może wyglądać slow wedding na śląsku i czy to w ogóle jest wesele zobaczcie sami. Na tym weselu udało się połączyć wszystko co najlepsze z wesela w rytmie slow z szaloną zabawą w dobrym rytmie.