Paulina i Mateusz uwielbiają zieleń. Nie przez przypadek ich sesja narzeczeńska odbyła się w palmiarni. W dniu ślubu postawili również na zielone akcenty dużego formatu. Palmy, monstery i egzotyczne rośliny. Gości zaprosili na wesele w Natura Residence w Siewierzu. Ale zanim wesele to od początku.

Spotkaliśmy się przed ceremonią na przygotowaniach. Paulina kończyła makijaż, suknia zawisła na honorowym miejscu, nawet pan młody dokładnie poinstruowany co i jak. W przygotowaniach pomagały Paulinie mama a ukradkiem zaglądał brat. Mateusz – Pan Młody zjawił się idealnie na czas.

Po błogosławieństwie dziadkowie i rodzice zajęli się dyskutowaniem jak to Młodzi pięknie wyglądają a my mogliśmy uciec do ogrodu na krótką sesję. Rodzina swoje a my swoje. Idealnie. Potem zaprosiliśmy do ogrodu wszystkich. Mając taki zapas czasu zrobiliśmy mnóstwo rodzinnych pamiątkowych zdjęć. Przyjechały także przyjaciółki Pauliny, wszystkie w identycznych sukniach, z identycznymi bukietami. Takie wierne towarzyszki i pomocniczki w dniu ślubu to prawdziwy skarb każdej panny młodej.

Ślub na rynku w Siewierzu – fotograf na ślub Siewierz

Nie jesteśmy stałymi bywalcami okolic Siewierza a chętnie byśmy to zmienili bo kościół – ten przy rynku – to jedno z najpiękniejszych miejsc w jakich fotografowaliśmy na Śląsku. Do tego wszystkiego przemili księża, których mamy nadzieję prędko nie przeniosą w inny koniec kraju. Przed samą ceremonią krótko porozmawialiśmy z księdzem. Oczywiście był pod wrażeniem dekoracji. Chyba często monstery nie zdobią wnętrz jego kościoła. Miał znakomity humor więc wiedzieliśmy, że szykuje się wspaniała atmosfera na ceremonii. W międzyczasie Pauliny przyjaciółki już zajmowały się trenem i welonem. W końcu wejście panna młoda ma tylko jedno. Mateusz czekał przed ołtarzem a Paulinę prowadził tato. Na koniec buziak i córka oficjalnie wyfruwa z gniazda rodzinnego.

Bo miłość to nie amerykański film. Te słowa wszyscy usłyszeliśmy na ceremonii. Miłość to umiejętność bycia dobrym. Dobrym dla drugiego człowieka, tego którego się kocha. To były jedne z tych słów które nie są z półki. Słyszeliśmy wiele kazań w kościołach i wiele z nich jest identycznych. Dlatego tak cenimy sobie kiedy możemy usłyszeć coś od serca.
Ale jak już o tym amerykańskim filmie to ślub Pauliny i Mateusza trochę jest jak z amerykańskiego filmu, więc może da się trochę tego połączyć w życiu.

Wesele w Natura Residence

Natura Residence nie mylić z Pogoria Reidence to miejsce położone w samym sercu sosnowego lasu na obrzeżach Siewierza. Zaszyte tak, że nie znajdzie sie go przez przypadek, trzeba wiedzieć gdzie. Wesele w Natura Residence to impreza z dala od miasta, świateł i hałasu. Kiedy wysiada się z auta w powietrzu unosi się zapach świeżego igliwia i grzybów. We wnętrzach konsekwentnie zielono – monstery, tropikalne kwiaty, sukulenty. Dobrze, że pokochaliśmy zielony kolor..

Wesele w Siewierzu – wesele w Natura Residence

Paulina i Mateusz zaplanowali swoje wesele odrobinę inaczej niż wszyscy. Na początek owszem toast i życzenia. Ale… już w trakcie życzeń zaczęliśmy robić zdjęcia rodzinne. Wiadomo wszyscy wyglądają idealnie, nawet nie trzeba pudrować noska. Po życzeniach nasz ulubiony element – przemówienie. Brat Pauliny sprawił, że wszyscy płakali, łącznie z nami. Jeśli jeszcze po życzeniach mógłby się ktoś nie zorientować że ta impreza weselna będzie przednia to właśnie po przemówieniu nie było już żadnych wątpliwości. Potem powinien być pierwszy taniec, ale Paulina i Mateusz zdecydowali inaczej. Najpierw deser i to nie byle jaki bo tort i razem z tortem otworzył się bar. Idelanie. Po obiedzie ciacho, drinuś, kawusia, pół godzinki na ułożenie obiadku i pierwsze pogaduchy. W międzyczasie goście znaleźli candy bar z pączusiami które od wiszenia uwodziły wyglądem i kusiły zjedz mnie, zjedz.

Goście tak się stęsknili zabawy, że w mig po pierwszym tańcu ruszyli na parkiet. Tempo imprezy wyznaczał Szymon z Esti Music. I zwykle jak wyposzczeni ludzie mogą się w końcu wyszaleć – ile można czekać od kościoła – to parkiet po prostu płonie. Potem chwila na regenerację i od nowa i tak do rana. No może z małym półgodzinnym przerywnikiem na zimne ognie. 23:20 to jest zbyt późna pora na takie rzeczy uwierzcie. Nikt nie jest w stanie się skoordynować o takiej porze nawet smoki Daenerys nie pomogą w jednoczesnym odpaleniu zimnych ogni. Próbowaliśmy.